Podsumowania zacznijmy od gry podwójnej, gdzie liczyliśmy na końcowy tryumf Polaka. W finale zameldowała się bowiem para Szymon Walków - Ryan Seggerman. Na przeciwko nich staneli Guido Andreozzi oraz Theo Arribage - którzy byli najwyżej rozstawieni w całym turnieju. Rywale polsko-amerykańskiego duetu dotarli do meczu o złoto bez straty seta. To tylko pokazuje, jak trudne zadanie stanęło przed Walkowem oraz Seggermanem. I choć robili, co mogli argentyńsko-francuski team nie pozostawił złudzeń, kto w tym roku zasłużył na końcowe zwycięstwo. Mecz zakończył się wynikiem 2:6, 1:6, ale z pewnością kibice zgromadzeni na trybunach przy alei Wojska Polskiego 127, nie byli zawiedzeni postawą polskiego zawodnika, zwłaszcza, biorąc pod uwagę całe zawody.
- Rezultat, czyli osiągnięcie finału jest satysfakcjonujące. Przeciwnicy zagrali znakomite spotkanie na bardzo wysokim poziomie. Od pierwszego przełamania musieliśmy walczyć o życie. Byli o dwie klasy lepsi - podsumował Walków.
Guido Andreozzi w Szczecinie zdobył swój trzeci tytuł. W 2018 roku zwyciężył w singlu, a w 2019 roku w deblu z Andreasem Moltenim.
- Zagraliśmy świetnie w finale, jak i w ogóle przez cały tydzień. Graliśmy ze sobą po raz pierwszy, dość przypadkowo, bo mój stały partner grał Puchar Davisa. Może jeszcze kiedyś wystąpimy razem. Zawsze w Szczecinie gram dobrze, wszystko mi pasuje: korty, piłki, miasto i pogoda - zażartował szczęśliwy Argentyńczyk.
Gdy wiedzieliśmy, która para była najlepsza, nadeszła pora na creme de la creme 31. edycji Invest in Szczecin Open, a więc finał singla. Naprzeciw siebie stanęli Czech Vit Kopriva oraz Włoch Andrea Pellegrino.
Skład finałowego meczu był nieco zaskakujący, znaleźli się w nim jeden rozstawiony i jeden nierozstawiony tenisista. Oznaczony numerem 5. w turniejowej drabince Vit Kopriva przed rokiem przegrał walkę o tytuł z Federico Corią. Czech zrewanżował się za tę porażkę w półfinale. Niewiele brakowało, żeby Kopriva do finału nie dotarł, przegrywał już 2:5 w decydującym secie, ale wyszedł z opresji.
- Byłem krok o odpadnięcia, mam nadzieję, że w finale już nie dopuszczę do takiej sytuacji - mówił tenisista z Bilovca po półfinale.
Kopriva w Szczecinie pokonał kolejno Nicolasa Moreno de Alboreno, Sebastiana Fanselowa i Alekseya Vatutina, a następnie wspomnianego Federico Corię.
Rezultat osiągnięty w Szczecinie jest najlepszym tegorocznym występem dla Pellegrino. Włoski zawodnik wygrał w naszym turnieju kolejno z Danielem Galanem, Gianlucą Magerem, Danielem Altmaierem i Gerardem Campana Lee. W ostatnim meczu miał tylko jedną chwilę zawahania, kiedy zaczęło się robić wietrznie. Szybko się jednak pozbierał i dzięki temu mógł się zaprezentować w niedzielnym finale.
A jak to wyglądało w finałowej batalii?
Na początku było nerwowo. Między innymi dlatego, że regularnie w płynnej, swobodnej grze przeszkadzały mocne porywy wiatru. W mecz lepiej wszedł Kopriva i zyskał przewagę 5:3. Pellegrino się jednak nie poddał i doprowadził do wyniku 5:5. Czech, po chwilowej zadyszce, wrócił jednak do swojego rytmu i przełamał Włocha i wygrał 7:5.
Drugi set to prawdziwa dominacja tenisisty zza naszej południowej granicy. Serwując kibicom pokaz świetnej gry Kopriva wygrał decydująca partię 6 do 2 i to on mógł się cieszyć z końcowego tryumfu.
- To bardzo specjalny moment dla mnie. Po raz czwarty w karierze sięgnąłem po tytuł, teraz wygrałem największy możliwy challenger. Gramy w turniejach niemal co tydzień, więc taki moment jest dla mnie bardzo emocjonalny - podkreślił nowy mistrz Invest in Szczecin Open.
To zakończenie kolejnej pięknej strony tej wspaniałej historii, jaką jest turniej Invest in Szczecin Open. 31. edycja za nami, ale my już nie możemy doczekać się kolejnej odsłony rywalizacji tenisistów z całego świata na szczecińskich kortach.
Źródło: I wszystko jasne! Znamy zwycięzców Invest in Szczecin Open