Krzysztof Hołowczyc w samochodzie rajdowym

i

Autor: Marcin Łukasz

Kierowcy rajdowi wrócili na poligon drawski

2020-05-08 9:21

Kierowcy rajdowi wrócili na poligon drawski - trening

W ostatnich dniach na terenie poligonu drawskiego grupa rajdowców odbyła trening, a wśród nich Krzysztof Hołowczyc, który opowiedział o swoich wrażeniach i stopniowym odmrażaniu motorsportu. 

Jak wygląda odmrażanie motorsportu w Polsce? Rząd niedawno przedstawił plan powrotu regularnych aktywności, którego jednym z pierwszych punktów jest otwarcie zewnętrznej infrastruktury do uprawiania sportów motorowych. Jak sytuację ocenia Krzysztof Hołowczyc – jeden z najbardziej znanych i utytułowanych polskich kierowców rajdowych?

Jak przyjąłeś informację o tym, że sport będzie jedną z pierwszych dziedzin naszego życia, która będzie odmrażana?

Sport jest bardzo ważnym elementem, którego nie możemy pomijać. Nie mówię w tym miejscu tylko o sporcie wyczynowym, który uprawiam, ale o takim, który jest przede wszystkim elementem utrzymania zdrowia, chęci do życia, podtrzymaniem motywacji. Jeżeli mamy zdrowe ciało, to łatwiej nam będzie wyjść z problemu, który teraz się pojawił.
Nie możemy także zapominać o emocjach kibiców. Kiedy powrócą zawody sportowe, rywalizacja, emocje, to kibice będą w zupełnie innym świecie. Ludzie tego po prostu potrzebują. My sportowcy mamy świadomość, że jesteśmy w pewnym sensie aktorami tych wydarzeń i chcemy by te emocje, jak najszybciej wróciły.
Jako profesjonalny sportowiec wiesz, jak ważny jest częsty i regularny trening. Jakie znaczenie ma możliwość powrotu do treningów?

Wydaje się, że kierowcy rajdowi mają tylko “to okrągłe” przed sobą i trzy pedały. Trochę nimi poruszają i wszystko teoretycznie gra. Nic bardziej mylnego, gdyż musimy być w super formie fizycznej i tak samo regularnie ćwiczyć jak zawodnicy innych dyscyplin. Dodatkowo musimy ciągle obcować z naszymi pojazdami, niezależnie czy to jest samochód, czy motocykl.

Wyczynowi sportowcy zostali w domach i ćwiczyli na tyle na ile mogli. Najcudowniejszym momentem jest jednak ten, w którym wiesz, że możesz już wsiąść za kierownicę samochodu rajdowego. Ja pierwsze treningi mam już za sobą. To jest to, na co wszyscy czekaliśmy, na odmrożenie sportu.

Kolejnym krokiem ma być umożliwienie organizacji imprez dla maksymalnie 50 uczestników i bez publiczności. Jak oceniasz możliwość organizacji imprez bez publiczności?

W motorsporcie mamy wielką przewagę w tym zakresie. Nasza publiczność może być rozdzielona i stać w mniejszych grupach z zachowaniem odległości pomiędzy sobą. Na długich i rozciągniętych odcinkach specjalnych łatwiej jest zachować wymagane odstępy pomiędzy ludźmi i ich pogrupować. W sporcie motorowym, w szczególności w rajdach terenowych, może to być sposób na powrót rajdów z kibicami. W pewnym sensie może to być sposób na odmrożenie kibiców.

Powinniśmy też iść w kierunku zwiększenia dostępności informacji dla kibiców. Mamy dostęp m.in. do wyników on-line czy live streamingu. Te narzędzia powinny być teraz mocniej wykorzystywane.

Jeżeli jednak sytuacja na to nie pozwoli i będziemy musieli ścigać się bez kibiców na trasie, to myślę, że na pewno damy radę.

Czy utrzymywanie obostrzeń w przekraczaniu granic będzie miało duży wpływ na sport motorowy w Polsce?

Przykładem dla innych dyscyplin, może być tutaj żużel. Jeżeli system żużlowy zostanie dobrze opanowany, to może on też funkcjonować w innych dyscyplinach motorsportu. Kierowcy rajdowi i wyścigowi będą mogli się przemieszczać tak samo, jak żużlowcy.

Musimy pamiętać, że wielu kierowców podaje swoje kalendarze startów, w których ciągle wymieniona jest Polska. Przykładem jest trzykrotny zwycięzca Rajdu Dakar – Nasser Al-Attiyah, który wskazał, że interesuje się rundą Pucharu Świata FIA – rajdem Baja Poland. To wspaniałe, że czołowy światowy kierowca rajdowy chce ponownie przyjechać do Polski. Znowu będziemy mogli wspólnie rywalizować i powrócić do pięknych chwil, kiedy ścigaliśmy się do ostatniego metra rajdu. Taka sportowa walka, czasem zwycięstwo moje, czasem Nassera, to właśnie to, co daje cudowne emocje kibicom.


Niektóre federacje sportowe odwołały tegoroczne rozgrywki w sporcie motorowym. Czy to jest dobry kierunek, czy też może powinniśmy walczyć o utrzymanie ciągłości rozgrywek?

Powinniśmy zastosować wszelkie możliwe zabezpieczenia i zdecydowanie nie powinniśmy rezygnować z rywalizacji. Nie możemy się poddawać. Najprościej jest zamknąć daną dyscyplinę i powiedzieć, że się nie da. Dużo trudniej jest podjąć decyzję, która zmusi nas wszystkich do większego poświęcenia, większej uwagi i często także większych wyrzeczeń. Będzie to wymagało od nas wzmożonego pilnowania się, precyzyjnej logistyki, planów i procedur, ale uważam, że jesteśmy w stanie przeprowadzać poszczególne eliminacje.

Sport ma też duże znaczenie dla gospodarki. Musimy o tym pamiętać. Nie możemy pozwolić tym wszystkim zespołom sportowym i firmom na upadek. Nie przez przypadek piłka nożna została odmrożona jako pierwsza. Wszyscy wiemy jaki ma wpływ na gospodarkę.


Jak oceniasz szanse szybkiego powrotu sportu motorowego, w szczególności samochodowego, na tle innych dyscyplin sportu?

Sport motorowy jest dużo prostszy, bo nie ma bezpośredniego kontaktu pomiędzy zawodnikami. Inaczej niż na przykład u piłkarzy, w ich przypadku ciągłe testy są niezbędne. Walcząc w sporcie samochodowym, w zasadzie do samego końca nie mamy kontaktu fizycznego z innymi osobami. Ścigamy się zamknięci w samochodzie. Kontakt z sędziami także można ograniczyć praktycznie do zera, a wszelkie procedury administracyjne mogą być w formie elektronicznej. To zalety sportu samochodowego, które wcześniej nie były dostrzegane, a teraz mogą pozwolić na jego szybszy powrót.

Musimy bacznie przyglądać się rozwojowi sytuacji. Od epidemiologów i instytucji państwowych zależy, jak szybko każdy z aspektów naszego życia będzie wracał do normalności. Cieszy mnie to, że sport jest uważany za ten element, który trzeba odmrozić jako jeden z pierwszych.